czwartek, 29 listopada 2018

Historia pewnego węża

Witajcie

Nazywam się ”Izabell” (nie wiem skąd pomysł na to imię!). Jestem wężem (wężycą?;-)). Do niedawna mieszkałam w sklepie Ikea wraz z innymi wężami, ale któregoś, pięknego dnia zabrała mnie ONA. Mówią, że jest logopedą – nie do końca wiem co to znaczy, ale wiem, że ma bardzo fajną pracę. Jej praca polega na tym, że bawi się z dziećmi. I właśnie po to byłam jej potrzebna  - do zabawy. Nie jestem pierwszą pacynką w jej życiu. Trafiając do  jej gabinetu poznałam inne jej pacynki. Szczególnie polubiłam ptaka Stefana. Stefcio potrafi pięknie otwierać swój dziób, w którym często trzyma lusterko, żeby dzieci miały się w czym przeglądać podczas ćwiczeń. 
        
Wiedziałam, że i ja to będę wkrótce robić. Nie miałam jednak pojęcia, że Pani Logopeda szykuje dla mnie szczególne zadanie….

       
Początkowo wyglądałam dość zwyczajnie. Moja paszcza otwierała się szeroko (podobnie jak dziób Stefana), miałam język (który się nie ruszał) i brakowało mi zębów.                                        
Pewnego wieczoru Pani Logopeda chwyciła za igłę, nici i po godzinie miałam język, który się rusza i piękne, białe, filcowe zęby. Pani Logopeda pokazuje dzieciom na mnie gdzie należy dotykać językiem. Dzieci dużo chętniej ćwiczą widząc, że i ja gimnastykuję swój język. 

        

Dodatkowo - wszystkim sepleniącym dzieciom - pokazuję, że język podczas syczenia koniecznie musi być schowany za ząbkami. Jej! Jak ja lubię swoją pracę! :) 
                                                 
                 
Pozwalam też nowym dzieciom oswoić się z panią logopedą i nowym miejscem. Dzieci zdecydowanie bardziej wolą rozmawiać ze mną niż z Panią Logopedą, ale tylko na początku, bo jak już zobaczą jak fajna jest Pani Justyna, to już tylko do niej chcą przychodzić L.
Pomagam też, podobnie jak inne pacynki, przeprowadzić badanie logopedyczne. Nazywam obrazki lub powtarzam wyrazy razem z dziećmi.
  
Pozwalam też nowym dzieciom oswoić się z panią logopedą i nowym miejscem. Dzieci zdecydowanie bardziej wolą rozmawiać ze mną niż z Panią Logopedą, ale tylko na początku, bo jak już zobaczą jak fajna jest Pani Justyna, to już tylko do niej chcą przychodzić L.

Pomagam też, podobnie jak inne pacynki, przeprowadzić badanie logopedyczne. Nazywam obrazki lub powtarzam wyrazy razem z dziećmi.

A jak już mam wolne to wypoczywam na parapecie lub leżę przy drzwiach i dodatkowo w chłodne dni zapobiegam uciekaniu ciepła J.


Jeżeli Ci się spodobałam – zostaw komentarz. Sprawisz tym przyjemność mnie i mojej Pani Logopedzie. Zachęcam Cię też do polubienia jej strony na FB – będziesz na bieżąco. A jak jeszcze udostępnisz ten post to już  w ogóle będzie, jak Wy to mówicie…. Bomba!;-)

Pozdrawiam Was gorąco w ten mroźny poranek.
Izabell

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz